środa, 1 maja 2013

Anatomia według Luizy: Czoło

Co myślą ludzie, kiedy patrzą na innych ludzi? Czy widzą różnorodność kolorów oczu i monotonię kolorów włosów? Różnice w sylwetkach? Różne kształty nosów?
Co widzi Luiza, gdy patrzy na osobniki własnego gatunku? Cóż, Luiza widzi czoło.
Czoło to taka ludzka część ciała. Inne zwierzęta raczej go nie mają.

Oto czaszka kota. Jak widać, kot nie ma czoła.

Wiadomo, o co chodzi. Rozwój mózgu, rozrosły się płaty czołowe, zrobiło się czoło. Ale czy to nie jest w swoim efekcie fascynujące?
Przyjrzyjmy się więc czaszkom i czołom człekokształtnych.


Oto czaszka neandertalczyka. Jak widać, neandertalczyk miał kawałeczek czoła.  

Jak nietrudno zauważyć, czoło jest istotną częścią twarzy, jeśli chodzi o mimikę i wyrażanie emocji, co szczególnie widać u starszych osób, które dużo się w życiu dziwiły. Robią im się zmarszczki i już zawsze wyglądają na zdziwionych.

Oto czaszka szympansa.
Oto szympans.
Szympans na zdjęciu powyżej robi minę. Marszczy mu się buzia i można zobaczyć możliwości mimicznego wyrażania emocji przez zwierzę inne niż człowiek. Można się kłócić, czy szympans ma czoło. Ja myślę, że ma, bo na zdjęciu widać zmarszczki nad brwiami. Widać więc, że czoło szympansa jest bardzo małe, ale jest.

Oto czaszka goryla.
Oto małe gorylątko.
Goryle raczej nie mają czoła. Gorylątko też robi minkę i trochę widać zmarszczki, ale technicznie rzecz biorąc, to zaraz nad łukiem brwiowym rosną mu włosy, więc ciężko stwierdzić, żeby miał czoło. Gorylątko jest za to nieopisanie śliczne.

Oto czaszka orangutana.
Oto pan orangutan.
Pan orangutan dużo się w życiu martwił* i od tego martwienia się zrobiły mu się zmarszczki. Pan orangutan jest atrakcyjnym samcem, bo jego twarz wygląda jak talerz. Co kto lubi, no nie?
Orangutany to moje ulubione gatunki. Są takie piękne. Strasznie straszne, kiedy się zdenerwują, no i samcom orangutanów zdarza się gwałcić ludzkie kobiety, no ale dopóki nie podchodzi się blisko... W każdym razie, orangutany są biedne, bo źli Azjaci zabijają orangutańskie mamusie, porywają małe orangutanki, trzymają je jako zwierzątka domowe, póki są małe i słodkie, a potem, jak podrosną, zabijają je albo porzucają i orangutany nie wiedzą jak żyć i też giną. Dlatego jednym z moich planów życiowych był wyjazd na Borneo, gdzie ratowałabym orangutany, ale zmieniłam zdanie, bo nie pójdę na weterynarię. Może kiedyś. Ale orangutany i tak dobrze byłoby wspierać.
Kochajmy orangutany.

*Dobry żart: "skoro martwi się nie żywią, to czemu żywi się martwią?" Całkiem sensowne jest także, że jeśli martwi zaczną się żywić, to żywi powinni się martwić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz