Oto Żyrafa, którą obecnie chętnie nazywam Żyrafcią:
Jeszcze dziś rano była zielona w czarne kropki, ale dopasowałam ją do wystroju mojego pokoju. Historia Żyrafci jest długa. Moja mama kupiła ją w Lublinie ponad 30 lat temu. To śliczne zwierzątko jest więc dużo starsze ode mnie. Chciałam zrobić jej zdjęcie przed pomalowaniem, ale jestem niecierpliwa.
Czyż nie jest przesłodka? |
Żyrafa, Żyrafa, Żyrafa
Głową sobie macha,
Jest długa, cętkowana,
Dała mi ją mama!
Drugą przyjaciółkę kupiłam dzisiaj, kiedy poszłam po farbę dla Żyrafci. Panie i panowie, oto Sarracenia:
A bardziej swojsko, Kapturnica :) Rozważałam muchołówki, rosiczki czy dzbaneczniki, ale w końcu to ta śliczna Kapturniczka przyjechała ze mną do domu. Kapturnica lubi słońce i wodę i nie ma w tym śmiesznym szkle w ogóle ziemi, bo składniki mineralne może czerpać z innych źródeł. Liczę na to, że Kapturnica zostanie moim etatowym dezynsektorem, bo na razie nie mogę przygarnąć jeża.
Po powrocie do domu postawiłam ją na balkonie, żeby zaznała słoneczka, a niedawno przyszłam zabrać ją do mieszkania... i cóż zobaczyłam?
Zamknięty listek! Dobra dziewczynka! Smacznego owada, Kapturniczko :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz